Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha
5078
BLOG

Psie głosy

Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha Polityka Obserwuj notkę 76

 

 

Analogia jest aż za prosta, za oczywista, za czytelna, za łatwa, a jednak nasuwa się jednoznacznie – Targowica. Historia się powtarza, albo wszystko już było.

Targowiczanie też twierdzili, że nie szukają protekcji u wroga, ale u przyjaznej gwarantki polskich wolności. Głośno krzyczeli, że to właśnie oni są wolności obrońcami. Hetman Rzewuski bronił owej wolności w imię swojej silnej władzy hetmańskiej, bo Sejm Wielki odebrał hetmanowi dawne uprawnienia.  Wojewoda Ruski Szczęsny Potocki bronił wolności w imię swojej kariery politycznej i stworzenia z Rzeczypospolitej federacji niezależnych województw. Branicki, Kossakowski i inni zdrajcy w imię podobnych interesów.

Konfederację targowicką założyli w „obronie wolności i całości Rzeczypospolitej”.

Katarzyna II miała znakomity pretekst by nie dopuścić do utrwalenia się w Polsce nowego ustroju. Dzisiaj dla chętnych z zewnątrz do obrony w Polsce „wolności” ważne jest owych 100 miliardów złotych wypływających corocznie z Polski, koncesje czerpane za bezcen pełnymi garściami, rynek taniej i fachowej siły roboczej, kontrola rozpanoszonego niepolskiego sektora bankowego, sprowadzenie polskiego przemysłu do zagłębia montowni, nie wspominając o reszcie długiego katalogu przywilejów. Jest czego bronić na europejskim forum lobbystom różnych korporacji.

No i wreszcie ta bezczelna deklaracja nowego polskiego rządu, że skończyła się polska polityka zagraniczna na kolanach. Skończyło się traktowanie Polski jak śmietnika, do którego można wrzucić  swoje problemy z islamskimi migrantami. Pokorna Kopacz może już tylko kopać co najwyżej pod Schetnyną.

”- Teraz odpowiedzialność ciąży na rządzie. Ubolewamy nad tą decyzją, ale to rząd Beaty Szydło jest za to odpowiedzialny.” – to Rafał Trzaskowski, ale słowa jakby żywcem wyjęte z mów targowiczan – To nie my, myśmy nie mieli wyjścia broniąc wolności. To Sejm Wielki jest winny.

„- To jest niestety smutna informacja, która potwierdza, że Komisja Europejska nie akceptuje procesu legislacyjnego, tego, co stało się w Polsce z demokracją parlamentarną i z konstytucją. To jest początek, to jest pierwszy krok, ale to potwierdza nasze obawy - powiedział Schetyna na środowym briefingu w Sejmie.” Toż to przemówienie Szczęsnego Potockiego w obronie wolności. Ale jakby nie dosyć jeszcze było, dodał: „- Europa wie, co się dzieje w Polsce, dowie się także od nas w przyszłym tygodniu. Będziemy obecni przy tej debacie, będziemy gotowi do tego, żeby dyskutować o sytuacji obecnej, o tym, co działo się w Trybunałem Konstytucyjnym, z mediami publicznymi, ze służbą cywilną - zapowiedział polityk. - Na te pytania rząd polski musi być przygotowany, żeby na nie w pełny sposób odpowiedzieć .„ Co mówi nam poseł Schetyna? Mówi jasno: nie dość, że na Polskę donieśliśmy, to jeszcze będziemy w obronie godności Państwa Polskiego przeszkadzać jak tylko można.

Nie wspominam o mniejszych pieskach, takich jak Patru, co to poszczekiwaniem z boku chcą się wybić na prowadzenie. Ale zastanawiam się – czy oni sami słyszą co mówią? Czy tak dalece zatracili się w ubijaniu politycznej prywaty, że nie słyszą?

„- Samo wszczęcie procedury dotyczącej ochrony państwa prawa jest skandaliczne. Każdy polityk, niezależnie od przynależności politycznej, czy jest z PiS, czy z Platformy - jeśli idzie z wewnętrznymi sprawami Polski do instytucji międzynarodowych, to działa wbrew interesowi Polski” - powiedział  poseł Kukiz'15 Kulesza. Jasne, proste i oczywiste.

Ale głosy unijnych prominentów nie biorą się z powietrza. Na dzisiejszej konferencji prasowej Martin Schulz przyznał, że otrzymuje z Polski wiele maili na swoją skrzynkę o sytuacji w naszym kraju. Kto do niego pisze? Pani Jadzia z warzywniaka, czy może ci, którzy znają inny mailowy adres niż podany na stronach unijnej biurokracji?

Ostatnio w pluciu na Polskę uaktywnił się niezwykle KO „Carex” Włodzimierz Cimoszewicz. Nie tylko krytykuje, ale i poucza co demokracją jest, a co nie. Czy Cimoszewicz może być, albo już jest dla Polaków moralnym, etycznym autorytetem? Jakie dla Polski poniósł ofiary? Czym się specjalnym zasłużył, poza wślizgiem w pookrągłostołowy układ III RP? Zasłużył się niewątpliwie jako KO „Carex” współpracując ze służbami PRL. Ale czym dla wolnej Polski? Tym, że pełnił urząd?

A może ma moralne prawo pouczania Polaków co jest dla nich dobre, jako  ktoś pochodzący z szacownej i zasłużonej dla Ojczyzny rodziny? Życiorys ojca, Mariana Cimoszewicza, urodzonego w Ulianowsku przedwojennego brukarza, a po 45 roku oficera Informacji Wojskowej i WSW to raczej karta mocno wstydliwa. Z pewnością nie chwalebna. Dlaczego zatem Cimoszewicz ustawia się w roli autorytetu? Może zabrakło przyzwoitości, aby siedzieć cicho? To niestety częste zjawisko w naszym wyjątkowo tolerancyjnym kraju, gdzie ludzie mają i zawsze mieli pamięć krótką i szybko wybaczającą.

Podobną rolę odgrywa ostatnio pani Agnieszka Holland, którą Krzysztof Kłopotowski w swoim artykule w tygodniku „Do Rzeczy” nazwał „matką lęków salonu”. I tu, jak przy KO „Carex”, nasuwa się refleksja podobna? Jakież to szczególne ofiary poniosła dla wolnej Polski pani Holland, by pouczać Polaków jak ma być urządzona ich ojczyzna? A może upoważniają ją do tego szczególne zasługi jej szacownych przodków, którzy zasłużyli się w przeszłości dla Polski? Może to daje jej szczególne prawo upominania niepokornych Polaków, że źle wybrali? Nie tych co trzeba i najlepiej „żeby było tak jak było”.

 Nie znam szczególnych zasług przodków pani Holland dla mojej Ojczyzny, ani po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, ani dla Polski podziemnej po roku ’45, która podjęła heroiczną walkę z sowiecką okupacją. Może istnieją, tylko ja o nich nie wiem? Chętnie się dowiem.

Przywołany już przeze mnie Krzysztof Kłopotowski, którego przenikliwość i znajomość świata cenię, napisał w cytowanym artykule w „Do Rzeczy” „Matka lęków salonu”: ”Lęk Agnieszki Holland jest zrozumiały. Naród solidarny, a z siebie dumny może skierować się przeciw mniejszościom etnicznym albo pójść na wojnę. Chce więc ona roztopienia narodów w Unii Europejskiej. Słusznie radzi, by Polacy dojrzeli kolekcję swych grzechów. Jednak niech pamięta, że każdy ma własne grzechy. My przepracujemy nasze, a dzieci żydokomuny niech przepracują swoje grzechy wobec Polaków etnicznych. Może wtedy będzie nam się lepiej żyło we wspólnej Rzeczypospolitej.”

Nic dodać. Proszę tylko szanownych czytelników o uważne przeczytanie tego bardzo istotnego cytatu. Bo jeżeli nie prawie wszystko, to mówi on bardzo wiele. Jest takie stare przysłowie – psie głosy nie idą pod niebiosy. Ale psich głosów nader chętnie słuchają ci, którym zależy, byśmy dalej pozostali białymi kafirami Europy – jak to boleśnie kondycję naszego kraju określił niegdyś profesor Witold Kieżun. I dobrze wiedział co mówi.

531x299 (Oryginał: 1170x658) image 531x299 (Oryginał: 1170x658)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka