Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha
1938
BLOG

Józef S. znany obrońca demokracji

Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha Polityka Obserwuj notkę 39

Największym obrońcą demokracji  w dziejach Europy był niewątpliwie Józef Stalin. Organizowane przez jego jaczejki wiece, pochody i masówki można było liczyć w milionach. Obecne były na wszystkich kontynentach  i zawsze, bez wyjątku pod hasłami obrony demokracji i pokoju.

W owych wiecach, pochodach i masówkach brali udział kołchoźnicy i kołchoźnice, robotnicy i robotnice oraz tzw. inteligencja pracująca. Jestem przekonany, że i kołchoźnicy i robotnicy, a także co poniektórzy inteligenci, szczerze wierzyli, że bronią demokracji, walczą o demokrację i co najważniejsze wiedzą dobrze o co im chodzi.

Gdy Stalin umarł łzy większości obrońców demokracji, kołchoźnic i kołchoźników, robotnic i robotników, a także co poniektórych inteligentów, były szczere.  Wszak bliski Stalinowi Jozef Goebbels, w końcu też socjalista tyle, że narodowy, powiedział stara prawdę, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.

Dlatego ze wzruszeniem oglądałem fotografię symbol, na której obrońcy demokracji dzisiejszej, niosą transparent o treści: „KOD Obywatele dla demokracji”. Którzy obywatele niosą ten transparent i występują w pierwszym szeregu obrońców demokracji? Patrząc od prawej do lewej – poseł Sławomir Arkadiusz Neumann, znany obrońca demokracji z PO, Barbara Lewacka, niestety do sejmu nie weszła, organizator demonstracji niejaki Kijowski, obrońca demokracji Petru, broni demokracji od dawna w różnych bankach, obrońca demokracji Kosiniak, bronił demokracji w spółce „Elewar” i innych, z tyłu, tuż za plecami Kosiniaka słynny już obrońca demokracji Giertych oraz nieco przygnieciona przez czołowych obrońców Kidawa Błońska, też broniła jak mogła, szczególnie jako marszałek przeszłej kadencji.

Siła nie samej demokracji jest wielka, bo jak to powiedział Churchill – demokracja jest najgorszym ustrojem, ale lepszego nikt jeszcze ni wymyślił – a więc siła nie samej demokracji, ale siła obrony demokracji jest wielka i atrakcyjna, bo na innej fotografii zauważyłem obrońcę demokracji niejakiego Marka Barańskiego, podobno najlepszego esbeka wśród dziennikarzy TV w stanie wojennym. Zobaczyłem tez obrońcę demokracji niejakiego Lisa, oskarżanego przez niektórych, że broni koryta. Jeżeli jednak koryto jest demokratyczne, to zapewne przyjemniej, niż gdy jest tylko zwykłem korytem. Zobaczyłem też obrońcę demokracji niejakiego Kondrata, twarz pewnego banku w sumie za 10 milionów, który to bank wydał małostkowe oświadczenie odcinające się od obrońcy i jego poglądów. Czyżby bank ów nie chciał demokratycznie wesprzeć swojej demokratycznej twarzy, która kosztowała go niemałe pieniądze? Wszak to się wliczy w koszta kredytów. Nie rozumiem czemu nie? Wśród obrońców pojawił się też niejaki Ryszard Kalisz, a także Jerzy Urban, kwintesencja obrony demokracji. Nie wspomnę o niejakim Maternie, który przecież nie broni swoich apanaży obficie ciągniętych z publicznej kasy, ale demokracji. Do obrony chałtur nigdy by się bowiem nie zniżył, tak mniemam.

Za nimi, z tyłu wielki tłum, jak owi kołchoźnicy i kołchoźnice, przekonany do obrony demokracji, wzruszony, zjednoczony. Jak niegdyś, jak wtedy. Oni wiedzą, że chodzi o demokrację, a nie o wulgarne oszczerstwa jakoby chodziło o obronę odrywanych od koryta ryjów. De-mo-kracja, de-mo-kracja.  Wierzę w szczerość intencji tych mas, jak wierzę w szczerość niegdysiejszych kołchoźnic i kołchoźników. Wierzę.

A jednak, jak to bywa z niespokojnymi duchami, dręczy mnie kilka kwestii. Być może drobnych, być może nic nieznaczących, ale jednak.

Jak to się stało, że nagle z nicości wychynął niejaki chyba Mateusz, Kijowski i ni z tego ni z owego zaczął bronić demokracji? Jako, że nic się nie dzieje samo z siebie ciekawy jestem sił, które go do tego natchnęły? Jestem jak najdalszy od tego, by jak to niektórzy, upatrywać owe siły w tzw. ludziach służb, zagrożonych w swoich interesach. Jak najdalszy. Raczej upatruję jakiś wpływ proroczych snów, bo o duchu świętym nie śmiem wspominać, nie znając stosunku pana Kijowskiego do owego.

Jak to się stało i za czyje się stało, że obrońcy demokracji zjawili się z wydrukowanymi chorągwiami i to w znacznej ilości, które przecież musiały swoje kosztować, a uczestnicy składek nie płacą. Kto za nie zapłacił, ile i czy odprowadził stosowany podatek do urzędu skarbowego.

Jak to jest, że pan Kijowski, bezrobotny jak sam oświadczył, nie je, nie pije a chodzi i żyje – jak to się kiedyś mawiało. Kto go utrzymuje i w imię czego. Bo w jednym z wywiadów wyznał, że obrona demokracji pochlania mu teraz tyle czasu, że musiał zrezygnować z pracy. Czy obrona demokracji może dawać utrzymanie? Bo w tym wypadku tak to właśnie wygląda.

Podobno na warszawską demonstrację sporo ludzi przyjechało spoza stolicy. Kto płacił za ich przejazdy?

Kto płacił za stroje, wynajęcie ludzi i organizację ochrony – tzw. milicję. Bo jak na wolontariuszy byli zbyt fachowi. Chyba, że postesbeckie spółki ochroniarskie samorzutnie włączyły się w obronę demokracji.

Jest jeszcze tych pytań sporo, ale byłoby z mojej strony nietaktem, gdybym przyjemności ich zadawania, chociaż w części, nie pozostawił szanownym dyskutantom. Pozdrawiam.

 

 

531x299 (Oryginał: 1170x658) image 531x299 (Oryginał: 1170x658)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka