Nie będę się odnosił do strony politycznej marszu z 13 grudnia, roztrząsał racje albo ich brak, ale jako publicystę szczególnie zainteresowało mnie komentowanie tego wydarzenia w mediach tak zwanego „głównego nurtu”. A żeby było jeszcze ciekawiej, zainteresowało mnie, kogo poprosili o wypowiedzi na temat 13 grudnia i marszu prowadzący audycje.
Dla ułatwienia dokonajmy podziału tych, którzy brali udział w ruchu „Solidarności” przed 13 grudnia na późniejszych politycznych i biznesowych beneficjentów tzw. okrągłego stołu i tych, którzy byli mu konsekwentnie przeciwni, jak i urządzaniu nowej Polski wedle okrągłostołowego modelu. Do tych pierwszych zaliczyć wypada także początkowych przeciwników okrągłostołowego rozwiązania, którzy bardzo prędko z okrągłym stołem się pogodzili, gdy przyszło do, jak byśmy to ładnie określili, podziału konfitur.
Bez zaskoczenia przyjąłem fakt, że wypowiadali się jedynie beneficjenci okrągłego stołu. Byli oburzeni i zniesmaczeni. Nie zauważyłem, by jakaś stacja TV, radiowa, czy GW, poprosili o wypowiedź na przykład Kornela Morawieckiego, Andrzeja Gwiazdę, Adama Słomkę, Andrzeja Słowika, czy nawet senatora PO Jana Rulewskiego. Bo taki Rulewski niepewny, strzeli coś w audycji na żywo i będzie kłopot.
Pomijam dyskretnie delikatną kwestię, co może mieć do powiedzenia o prawdziwym życiu w Polsce posłanka czy poseł, którzy siedzą w sejmie ponad 20 lat i dawno zatracili kontakt z rzeczywistością. A tacy najchętniej zabierali głos.
W tym wyborze najpełniej demonstruje się swoboda mediów. By jednak nie stąpać po księżycu w sprawie tzw. wolności prasy. Gdy spytano pewnego laureata nagrody Pulitzera, co to jest wolność prasy odpowiedział – wolność prasy posiadają ci, którzy posiadają prasę.
Taka jest rzeczywistość i nie ma co się na nią obrażać. Wraz ze zmianą polityczną zmienią się interesy właścicieli, ostrze krytyki zwróci się w inną stronę albo stępieje. Mowa cały czas o tzw. mediach głównego nurtu, zapewne nie bez powodu zwanych czasami mediami „mętnego nurtu”. To jedna strona obrazka.
Ale co z mediami publicznymi? Z publiczną telewizją, stacjami radiowymi utrzymywanymi z publicznych pieniędzy. Wszak publiczne pieniądze to pieniądze nie tylko tych, którzy byli przeciw marszowi, ale i tych, którzy byli za, szli w tym marszu. Tu, z ludzi najszerzej rozumianej polityki, dobór wypowiadających był taki sam. I tu nie znaleźli miejsca zdecydowani przeciwnicy okrągłego stołu i rozwiązań, które ze sobą przyniósł. Bo przecież w gruncie rzeczy, ten protest sięgał głębiej niż tylko obrona aresztowanych dziennikarzy.
Jak to zwykle w polskiej historii sprawa jest skomplikowana, bo nie kto inny ale lider PiS, Jarosław Kaczyński, to przecież człowiek okrągłego stołu i na tym gruncie wyrosło PC a później PiS. A jeżeli chodzi o media publiczne, to właśnie PiS w ciągu dwóch lat swoich rządów miał je w rękach. Co zrobił? Kogo nominował na kluczowe stanowiska w spółkach medialnych? To niestety jednak z bardziej wstydliwych kart rządów PiS. Tak, najnowsza polityczna historia Polski jest skomplikowana bardziej niż byśmy sobie tego życzyli.
I na koniec o pani premier Kopacz. Do ostatniej chwili miałem nadzieję, że ze względu na swoje polityczne koneksje w trudnych latach 80-tych, zachowa dyskretne milczenie. Nie zachowała. Czy ktoś, kto właśnie w najbardziej ponurym okresie PRL wstępuje do ZSL, przybudówki PZPR, i w ten sposób niejako z definicji popiera i stan wojenny i wszystko, co później za rządów Kiszczaka i Jaruzelskiego działo się w Polsce, powinien zabierać głos na temat daty 13 grudnia 1981?
Niech to osądzą przyszli wyborcy dzisiejszej premier. A ja, może naiwnie, ale swojego zdania nie zmienię, uważam, że w polityce też obowiązuje przyzwoitość. Jeżeli dokonałeś pewnych wyborów w przeszłości, to za nie odpowiadaj. Zachowaj godność także w tym.
Uwaga: Proszę o wypowiedzi merytoryczne. Wulgaryzmy i ataki ad personam będę kasował.
Komentarze