Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha
3635
BLOG

Ukraina – inny scenariusz

Jarosław Warzecha Jarosław Warzecha Polityka Obserwuj notkę 55

  

            Rosyjska agentura w Polsce i polskie rzesze pożytecznych idiotów na chwilę przestali szermować etykietami rusofobów wobec tych, którzy słusznie zwracali uwagę, że Rosja nie zmieniła swojej imperialnej mentalności, a Putin to nie szczery demokrata czy „nasz człowiek na Kremlu” by zacytować klasyka, ale produkt rosyjskiego imperializmu i wschodniej pychy, pomieszanej z odwiecznym kompleksem wobec zachodu, w tym Polski.

            Rosyjskiej agentury i pożytecznych idiotów w  naszym kraju nie brakuje, od szczytów polityki, przez uniwersyteckie katedry aż po bazarowe place, więc nie trudno przewidzieć, że po uciszeniu pierwszej fali ukraińskiego kryzysu wrócą do odgrywania swojej roli w znieczulaniu Polaków. Zaczną się te same serceszczypatielne opowieści o wspaniałym rosyjskim ludzie, co to łatwo się wzrusza, lubi nade wszystko wodku i jest nam bardzo przyjazny. Rosja zaś to same korzyści,  jej siła jest nie do pokonania, realizm przede wszystkim, a w końcu co nas obchodzą inni i tak dalej. Do następnego kryzysu.

            Kto jednak widział ten rosyjski lud, drapieżny, bezwzględny i agresywny w swoim poparciu dla aneksji części obcego państwa, na długo zachowa owe obrazy w pamięci. W końcu Putin nie wziął się znikąd. Jest emanacją i wytworem owego rosyjskiego ludu i cieszy się jego bezwzględnym poparciem.

            Rosja, jak się wyraził amerykański senator, wielka stacja benzynowa która udaje państwo, jest w permanentnym kryzysie społecznym, bo w tej kategorii można rozpatrywać systemową korupcję, obszary nędzy, średnią życia mężczyzn w wieku 57 lat zaledwie, ponad 60% samotnych matek, olbrzymi alkoholizm, narkomanię, plagę chorób w tym AIDS, czy bezsilność administracji wobec wszechwładzy struktur mafijnych.  Tylko kolejnymi zaborami, spektakularnymi aneksjami, to państwo można spacyfikować. Mit odbudowy Wielkiej Rosji na lud rosyjski działa jak narkotyk. Nietrudno zatem przewidzieć, że Krym jest tylko krokiem w realizacji tego planu, co pośrednio zapowiedział sam Putin, a nawet ambasador Rosji w Polsce w kuriozalnej rozmowie - wywiadzie z dziennikarzem TVN. Tak przewidują również analitycy amerykańscy. Kto następny? Nietrudno zgadnąć.

            Tak jak nietrudno zgadnąć jak i tym razem zachowa się unijna dyplomacja. Z olbrzymim prawdopodobieństwem przyjąć można, że podobnie. Poczeka aż działania ustabilizują się do stanu aneksji i wyda oświadczenia oraz podejmie sankcje personalne.

            Ukraina podczas aneksji Krymu spełniła wszystkie ciche i głośne zalecenia życzliwej Unii – zachowała spokój, nie doszło do przemocy, co oznacza, że Rosja zajęła Krym bez wystrzału. Dokładnie tak jak Hitler Sudety i później Czechy. Nawet argumenty ze strony Rosji były te same. Nikt przecież nie chce wojny. Minister Józef Beck powiedział wtedy mniej więcej te słowa: Jak można pomóc krajowi, który sam nie chce się bronić? Po aneksji Krymu tych słów użył także ktoś z kancelarii prezydenta – może to był generał Koziej a może ktoś inny.

            Spróbujmy się zatem zastanowić, co by się stało gdyby scenariusz był inny. Gdyby Ukraina nie posłuchała zaleceń o zachowaniu bierności i wezwała swoje garnizony na Krymie do stanowczej obrony z użyciem wszelkich środków, niezależnie od przewagi przeciwnika. W końcu, z punktu widzenia prawa międzynarodowego żołnierze niepodległego państwa wystąpiliby nie przeciw armii innego państwa (Rosji), ale przeciw niezidentyfikowanym uzbrojonym bandom, mianującym się samoobroną.  Tym bardziej, że wszystkie działania samozwańczych władz Krymu w świetle obowiązującego na Ukrainie prawa były bezprawne.

            Jak zachowałaby się społeczność międzynarodowa? Jak byłaby reakcja NATO w tym krajów unijnych? Czego mogłaby spodziewać się Ukraina ze strony społeczności międzynarodowej? Czy Rosja by się cofnęła czy nie? I co wtedy czeka samą Rosję?

            Rosja na Krymie nie skończy. Pretekstów do obrony ludności rosyjskojęzycznej ma dosyć na całym obszarze postsowieckiego więzienia narodów. Jak długo potrwa przerwa do kolejnego zaboru? Być może niedługo, bo bezkarność zawsze agresora ośmiela.

            Prędzej czy później ten scenariusz czeka świat i Europę, bo któryś z krajów stawi czynny i zbrojny opór nieoznakowanym bandom kolejnej samoobrony, pomny doświadczeń z aneksji Ukrainy – kto się czynnie nie broni widocznie nie chce pomocy. Co może się stać, gdy scenariusz będzie inny niż na Krymie?

 

            Proszę o merytoryczne głosy w dyskusji. Dywagacje, agenturalne wrzutki i wpisy ad personam będę kasował.

              

 

            

531x299 (Oryginał: 1170x658) image 531x299 (Oryginał: 1170x658)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka